Logo default image

Zyskają wszyscy


Artykuł autorstwa Jacka Sądeja ukazał się w 4-5 lipca 2020 w 154 numerze wydawnictwa Nasz Dziennik oraz w jego wydaniu internetowym.

Wspólnymi akcjami promocyjnymi producenci chcą dotrzeć do konsumentów.

Ponadnarodowe koncerny wykorzystują swoją siłę i zaplecze finansowe, aby przejąć nasz rynek. Polskie przedsiębiorstwa szukają ratunku i odwołują się do patriotyzmu gospodarczego.

– Sytuacja, wymagająca od nas intensywnej i dogłębnej analizy rynku oraz zachowań konsumentów, okazała się inspirująca. Jej wynikiem jest program „Polski Producent 2020” – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Maciej Górecki, dyrektor sprzedaży w bielskiej spółce Zakłady Tłuszczowe „Bielmar”. Co warto zaznaczyć, firma działa na rynku już 70 lat i w dalszym ciągu o jej sile stanowi w 100 proc. polski kapitał.

– Koncerny wykorzystują swoją siłę, wsparcie finansowe z Zachodu na podbój naszego rynku. Powinniśmy być bardziej lojalni i wspierać siebie nawzajem – choćby poprzez zakup polskich produktów – apeluje.

W tym projekcie chodzi o zbudowanie silnej świadomości wyborów konsumenckich oraz uzmysłowienie ich konsekwencji społecznych i ekonomicznych dla Polski i Polaków. – Stwierdziliśmy, że powołamy grupę producentów ze 100-procentowo polskim kapitałem – wyjaśnia Górecki.

Polski producent

Inicjatywa zrzeszająca wyłącznie polskie firmy z branży spożywczej zakłada promowanie producentów polskiej żywności cenionych w Polsce i na świecie. Współpraca przedsiębiorstw będzie przebiegała na wielu płaszczyznach obejmujących sprzedaż, zakupy, logistykę i produkcję.

Teraz trwa proces tworzenia tej koncepcji. – Jesteśmy po pierwszych rozmowach z polskimi firmami, które wyraziły mocne zainteresowanie tematem i chęć przystąpienia. Jesteśmy na etapie podpisywania umów konsorcjum i w tym momencie nie mogę jeszcze podać nazw firm, które przystąpią. Niedawno uruchomiona została strona internetowa www.polskiproducent2020.pl – informuje dyrektor sprzedaży spółki „Bielmar”. Strona przedstawia informacje o celu przedsięwzięcia, o środkach, jakie zyskuje producent, który otrzyma wsparcie konsumentów. Docelowo znajdzie się tam również lista przedsiębiorstw biorących udział w projekcie.

Firmy dysponujące wyłącznie polskim kapitałem, które wejdą w skład powstającego konsorcjum, będą m.in. podejmowały działania edukacyjne o polskich producentach i ich produktach. Będą również promowały patriotyzm ekonomiczny czy tworzyły programy zakupowe i odsprzedażowe.

– Patriotyzm gospodarczy jest bardzo istotny z punktu widzenia rozwoju kraju i dobrobytu jego mieszkańców. Wpływa na wzrost naszych dochodów. Kupując produkty i usługi wytwarzane w kraju – nawet jeśli są one droższe od zagranicznych – zyskujemy wszyscy – zauważa w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” profesor Sławomir Jankiewicz z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu. – Firma produkcyjna zapłaci podatki, podobnie jej pracownicy, a więc zwiększą się dochody budżetu państwa. Zatem będzie więcej pieniędzy na nasze leczenie, wsparcie rodzin, edukację. Jednocześnie zyskają też pracownicy zatrudnieni w tym przedsiębiorstwie. Mając większe dochody, więcej wydadzą oni na konsumpcję – dodaje. Dzięki takiej strategii nastąpi wzrost gospodarczy, co wpłynie korzystnie na rynek pracy i wysokość dochodów.

A co się dzieje, kiedy wspieramy produkty pochodzące z importu? Profesor Jankiewicz wyjaśnia, że wówczas większa część zysków jest transferowana za granicę. To powoduje, że w kraju zmniejsza się dynamika wzrostu wynagrodzeń, a bezrobocie idzie do góry. Maleją też wpływy do budżetu państwa. To jednak nie wszystko. – Należy zwrócić uwagę, że przedsiębiorstwa zagraniczne łatwo mogą zmienić kraj swojej produkcji – choćby ze względu na większe korzyści czy w przypadku kryzysu. Spada więc zatrudnienie i dochody społeczeństwa – tłumaczy ekspert.

Zatrzymać złotego

Profesor Jankiewicz nie neguje potrzeby obecności firm zagranicznych w Polsce. – W gospodarce polskiej zaobserwować możemy również wiele pozytywnych skutków działalności tych firm, m.in. upowszechnienie nowoczesnych metod zarządzania i wzrost wydajności. Jednak mając na uwadze równomierny w zakresie przestrzennym, stabilny i długookresowy wzrost gospodarczy, należy wspierać firmy krajowe – argumentuje.

Z raportu Grant Thornton Polska wynika, że z każdej wydanej złotówki wspierającej rodzimy kapitał pozostaje 79 groszy w Polsce. Natomiast zakupy w zagranicznej firmie sprawiają, że jedynie 25 groszy pozostaje w krajowej gospodarce. Jak przypomina ekonomista, „cuda gospodarcze”, czyli szybki wzrost gospodarczy, np. w Azji, to efekt rozwoju przedsiębiorstw krajowych. Dlatego państwa wspierają w różnej formie krajowe podmioty gospodarcze. – Przykładowo Włochy od dłuższego czasu z pomocą banków wspierają Fiata. Uzyskiwał on np. kredyty od krajowych banków, żeby nie zbankrutował. Normalnie, z uwagi na sytuację ekonomiczną, nie dostałby tych środków – wyjaśnia prof. Sławomir Jankiewicz.

Podobną strategię przyjęły Niemcy. Tam np. udziałowcem Volkswagena jest land Dolna Saksonia. I chociaż ma on – wyjaśnia prof. Jankiewicz – mniejszościowy udział w kapitale, to zgodnie ze statutem może wetować kluczowe decyzje firmy. – Dzięki temu ma prawo m.in. uniemożliwić przejęcie zakładu przez kapitał zagraniczny i np. przeniesienie produkcji w inne regiony świata. Co ciekawe, przeciwstawiła się temu UE. Niemcy jednak przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości wygrały i mogą w ten sposób ochraniać koncern Volkswagen – puentuje ekspert.

Artykuł autorstwa Jacka Sądeja ukazał się w 154 nr tygodnika Nasz Dziennik oraz w jego wydaniu internetowym.